S jak Sally Hansen + F jak Flormar

U mnie dzisiaj czas na duet ;) Mocno ostatnio bierze mnie na glittery, być może czuję, że święta za pasem, a potem karnawał... ;DDD W każdym razie miałam ochotę wypróbować mój dość świeży glitter, czyli Flormar GL08 (seria Glitter). Jest to bezbarwana baza a w niej zanurzony glitter w postaci maleńkich, średnich i większych plasterków miodu, w odcieniu srebrnym i blurple. Nakłada się bardzo fajnie, na pedzelek nabiera się dość spora ilość brokatu, dzięki czemu można w miarę równomiernie pokryć płytkę paznokcia. Jako towarzysza zabawy dobrałam mu lakier Sally Hansen Lacey Lilac . Jest to bardzo jasny (właściwie to chyba już pastelowy) kremowy liliowy odcień. Co mnie mocno zaskoczyło, to jego krycie. Dałam dwie cienkie warstwy, a przy tego typu kolorach to raczej rzadkość...Nie smuży, ma dość lejącą konsystencję, ale nie zalewa skórek. Bardzo pozytywne zaskoczenie. Kolor uroczy, bardzo takie lubię, chociaż o tej porze roku noszę raczej sporadycznie. Efekt końcowy bardzo mi się podoba, chociaż zrobienie rzetelnie oddających kolory zdjęć, było dzisiaj prawie niemożliwe. Nie powiem, abym do końca była z nich zadowolona, ale nic więcej w tę szarą pogodę nie udało mi się osiągnąć ;D

Na paznokciah: jedna warstwa eliksiru z jedwabiem Wibo, dwie warstwy Sally Hansen, dwie warstwy Flormar, jedna warstwa Seche Vite.

Co sądzicie o tym duecie, zbyt wiosenny?