czwartek, 24 marca 2016

Recenzja - Essie Gel setter top coat

Dzisiaj przygotowałam recenzję żelowego topu Essie o nazwie Gel setter. Jest to top, który ma za zadanie sprawić, aby każdy lakier wyglądał niczym lakier żelowy. 


 Produkt znajduje się w tradycyjnej buteleczce Essie. Jest przeźroczysty, konsystencja jest w sam raz, ani rzadka, ani gęsta. Schnie błyskawicznie i rzeczywiście pozostawia piękną żelową taflę. Jakikolwiek lakier po jego użyciu cudownie błyszczy. Nie robi smug, rozprowadza się bardzo równomiernie i niezwykle przyjemnie. Jak wspomniałam błyskawicznie schnie co jest dla mnie jego ogromną zaletą. Ponieważ tego m.in. właśnie szukam w tego typu produktach. Co jest również ważne, nie "ściąga" ("obkurcza" ;)) lakieru, co w niektórych topach bywa bardzo irytujące. Jest bardzo wydajny. Jedyna kwestia w jakiej ciężko mi się wypowiedzieć, to trwałość. Na jak długo przedłuża on trwałość lakieru? Ciężko mi powiedzieć. Ja noszę jeden kolor na paznokciach najwyżej trzy dni. W ciągu tych trzech dni, top wyglądał świetnie, zupełnie tak samo jak inne topy. Przynajmniej ja nie mam zbyt wielu problemów z trwałością manicure, niezależnie od tego jaki top używam. Także ta kwestia jest u mnie nie do końca sprawdzona. Ale wiadomo, że u każdej z nas trwałość manicure jest inna. To bardzo indywidualna sprawa.



 A teraz zapraszam na kilka zdjęć, pokazujących jak działa top.

Najpierw zdjęcia dłoni z paznokciami pomalowanymi lakierami, które zdecydowanie wymagają użycia topu. 








Od palca wskazującego do kciuka:
                Salon Perfect Silver Storm : matowy 
                OPI Pepe's Purple Passion : z dużą ilością drobnych flakies, po wyschnięciu nieco grudowaty
                Orly Window Shopping : satynowy mat
                OPI Let Me Bayou a Drink : z delikatnym perłowym shimmerem, średni połysk
                Essie Vibrant Vibes : mat


A teraz efekt po użyciu Gel Setter:










W rzeczywistości efekt jest super na każdym z tych kolorów, ale niestety na moich zdjęciach efekt na kciuku i malutkim palcu jest znikomy. Nie wiedziałam, że tak wyjdzie na fotkach :(
W każdym razie, według mnie efekt jest super. Zwłaszcza widać to na lakierze OPI Pepe's Purple Passion, który to zjada, wciąga w siebie top i trzeba koniecznie pomalować dwa razy, żeby lakier błyszczał i miał jednolitą powłokę. Tutaj użyłam jednej grubej warstwy Gel Setter i efekt jest rewelacyjny. 

Ja jestem bardzo zadowolona z tego topu. Nie tylko dlatego, że daje super połysk, ale również szybko wysycha. To mój pierwszy tego typu top od Essie, nie miałam nigdy Good to Go, więc nie mogę porównać, ale Gel setter jest na takim samym poziomie jak np. Seche Vite czy Sally Hansen Insta-Dri, tyle, że daje lepszy połysk. Ale o tym napiszę w osobnym poście o moich ulubionych top coatach :)



Jeśli macie ochotę się na niego skusić to dostaniecie go na allegro u Pani Edyty :) Ja już zrobiłam zapas ;D

http://allegro.pl/essie-nowosc-gel-setter-top-coat-13-5ml-i5955226236.html 
                

 Znacie, miałyście już ten top?

wtorek, 22 marca 2016

K jak Kiko

Dzisiaj miałam duże zapotrzebowanie na pozytywną energię, dlatego wybór koloru był niezwykle łatwy: czerwień :) Mam na sobie lakier Kiko Progresive Red z serii Real Glare(kolekcja Haute Punk).Jest to lakier o piaskowym wykończeniu w kolorze czerwieni. Baza jest żelkowa, transparentna, a w niej mnóstwo drobnego glitteru w kolorze złota i czerwieni. Lakier nakłada się bardzo przyjemnie, potrzebne mi były dwie warstwy do pełnego krycia. Pierwsza warstwa schnie błyskawicznie, druga ciut dłużej. Faktura typowo piaskowa. Niestety złoty glitter znika na paznokciu, zostaje raczej czerwony, ale w słońcu to złotko trochę widać. Nosi się przyjemnie, ma śliczny odcień czerwieni. Poprawił mi humor i dodał energii, której mi ostatnio nagminnie brakuje :(

Na moich paznokciach: jedna warstwa My Secret Whitening Anti-yellow, dwie warstwy Kiko.










Czy Wam kolor na paznokciach również czasami dodaje energii?


piątek, 18 marca 2016

M jak Makijaż : matowa szminka cz.1 Avon

Dzisiaj w makijażowym poście będzie o matowych szminkach. Szminek o takim wykończeniu troszkę posiadam, dlatego przedstawię je w kilku odsłonach, a będę się kierowała po prostu logo firmy. Dziś troszkę o nowych szminkach firmy Avon. Są to szminki z serii True Color o matowym wykończeniu, występują w 15 kolorach. Ja posiadam 6. Zapraszam na recenzję :)







Opakowanie szminek jest klasyczne, takie samo jak we wszystkich szminkach z serii True Color czyli czarne, kwadratowe, ale w tej wersji matowe, co sprawia, że wyglądają bardziej elegancko. 


Oto kolory jakie posiadam:
Pierwsza trójka:


Zbliżenie na każdy kolor:










A tak kolory prezentują się na skórze:



Kolejna trójka:




Zbliżenie na każdy kolor:










Tak kolory prezentują się na skórze:


A tak wszystkie kolory wyglądają na skórze:

 
 Konsystencja szminek jest bardzo kremowa, jest jakby troszkę w formie musu, identyczna jak w nowych matowych szminkach Maybelline (które zaprezentuję w kolejnej części o matowych szminkach). Rozprowadza się bardzo przyjemnie, łatwo, formuła jest delikatna, zdecydowanie nie jest tępa, jak w niektórych matowych szminkach (np. Inglot). Pigmentacja bardzo fajna, w jaśniejszych kolorach trzeba troszkę mocniej rozprowadzić by kolor był równomierny. Szminka na ustach wydaje się bardzo lekka, nie wysusza ust, aczkolwiek ja je mocno nawilżam przed użyciem. Efekt matu nie jest jakiś spektakularny, ale dla mnie w sam raz. Posiadam szminki, które są tylko z nazwy matowe, a w rzeczywistości są raczej satynowe. Te są matowe, ale efekt nie jest płaski, w porównaniu do matowych szminek Inglot i Revlon,te dają efekt ciut delikatniejszy. W każdym razie, ja jestem z nich bardzo zadowolona, zarówno z jakości jak i kolorów. Polecam fankom matu i koloru na ustach ;)




 Macie te szminki, używacie, jakie są wasze wrażenia?

niedziela, 13 marca 2016

C jak China Glaze + P jak P2

Na moich paznokciach dzisiaj duet. Głównym bohaterem jest jeden z moich ulubionych kolorów ostatniej jesieni, który świetnie sprawdzi się również wiosną i latem. Jest to lakier China Glaze S'More Fun ( kolekcja The Great Outdoors jesień 2015). Jest to kremowa, lekko przykurzona mieszanka żółci i limonkowej zieleni. Lakier kryje po dwóch warstwach, szybko schnie, ma przyjemną konsystencję. Jako mały dodatek : świecidełko P2 Start wild (seria Lost in Glitter). Jest to zielonkawa transparentna baza, a w niej srebrne holograficzne heksy (większe i mniejsze) oraz piegi w kolorze złota i zieleni. Nakłada się bardzo wygodnie, aczkolwiek heksy opadają na dno butelki i trochę ciężej je wyłowić. Natomiast piegi rozkładają się bardzo równomiernie i w sporej ilości. Z utęsknieniem czekam na wiosnę, a ten manicure jest tego odzwierciedleniem ;D

Na moich paznokciach: jedna warstwa My Secret Whitening Anti-yellow, na paznokciach palców serdecznych jedna warstwa Essence peel off base coat, dwie warstwy China Glaze, jedna warstwa Poshe.

























Czy taka żółta limonka to Wasz styl?  Bo mój jak najbardziej ;) 

środa, 9 marca 2016

C jak Color Club

Dziś mam Wam do pokazania lakier Color Club Obsessed (kolekcja Seven Deadly Sins jesień 2014). Jest to lakier o piaskowej fakturze w kolorze ciemnym morskim z drobinkami w kolorze zieleni i niebieskim/jasnym morskim. Nakładanie jest przyjemne, aczkolwiek formuła jest ciut gęstsza. Potrzebne mi były dwie warstwy do pełnego krycia. Pierwsza warstwa schnie błyskawicznie, druga ciut dłużej. Faktura po wyschnięciu jest tradycyjnie piaskowa. Zielone drobinki właściwie widoczne są tylko w butelce, na paznokciach jedynie jasne morskie. Kolor pięknie się prezentuje w słońcu i sztucznym świetle. Niestety u mnie dziś więcej chmur niż słońca, dlatego nie mogę Wam pokazać lakieru w jego pełnej uroku okazałości. Moja miłość do piasków jest niezmienna, kocham takie wykończenia.

Na moich paznokciach : jedna warstwa My Secret Whitening Anti-yellow, dwie warstwy Color Club.

























I jak Wam się podoba piasek w wydaniu dość mrocznym?  Znudziły Wam się piaski czy jeszcze nie?

poniedziałek, 7 marca 2016

O jak OPI

Na moich paznokciach dzisiaj seksowna czerwień OPI Let Your Love Shine (świąteczna kolekcja Starlight zima 2015). Jest to głęboka ciemna czerwień wypełniona czerwonym i złotym shimmerem. W buteleczce kolor ma w sobie nieco brązu, ale na paznokciach efekt jak i kolor jest nieco inny. Nakładanie jest bardzo przyjemne, potrzebne są dwie cienkie warstwy do pełnego krycia. Co prawda złoty shimmer na paznokciach prawie całkowicie zanika, ale ten czerwony shimmer i tak jest mocno widoczny. Kolor jest piękny w każdym oświetleniu, czy to słońce czy cień. Zdjęcia zrobiłam po dwóch dniach noszenia, także widać, że lakier jest trwały. Oczywiście jest pokryty topem, ale czasami mimo użycia topu, paznokcie już na drugi dzień miewają ubytki. Ta czerwień prezentuje się bardzo elegancko, kobieco,  uwodzicielsko ;DDD Zdecydowanie przyjemnie się go nosi.
P.s. zdjęcia niestety nie do końca oddają jego prawdziwe oblicze, w realu jest ładniejszy :)

Na moich paznokciach: jedna warstwa My Secret Whitening anti-yellow , dwie warstwy OPI, jedna warstwa Sally Hansen Inst-Dri. 




























 Czy Wam również podoba się taka czerwień?