Kolejny miesiąc za nami, więc czas na moich ulubieńców września. Kilka nowości, kilka kosmetyków o których sobie przypomniałam, plus te z których często korzystam, ale jeszcze Wam nie pokazałam ;)
Zapraszam :)
1. CC krem colour corrector, light, Kolastyna
Próbowałam kilku kremów zarówno bb jak i cc, ale jakoś mi nie pasowały. Często pozostawiały tłusty film na skórze, a ja tego nie lubię. Natomiast ten bardzo fajnie stapia się z moją skórą, może nie jest idealny, ale razem z pudrem sprawia, że cera wygląda bardzo ładnie i jest jednolita. Zawiera roślinne komórki macierzyste, niskocząsteczkowy kwas hialuronowy, hydrovition, 100% naturalny ekstrakt z pigwy. Niezwykle prosty w obsłudze, lekkie krycie, wyrównuje kolor. Gdy nie mam czasu na pełny make up, ten produkt sprawdza się świetnie :)
2. Fixing powder, póltransparentny puder matujący, Wibo
Moje odkrycie tego miesiąca, delikatny, o ślicznym zapachu, rewelacyjnie się rozprowadza i na bardzo długo matuje. Super produkt w niskiej cenie :)
3. Dream touch blush nr 02, Maybelline
Balerina backstage, blush souffle nr 01 Prima ballerina, Essence
Ostatnio często sięgałam po ten róż w kremie i w postaci delikatnego sufletu , jak ten z Essence. Super współgrają z kremem CC. Maybelline daje delikatny brzoskwiniowy kolor i blask, natomiast Essence delikatny różany i matowy kolor. Fajne w użytku gdy się spieszę :)
4. Perełki brązujące w kolorze pink bronze, Avon
Dające bardzo delikatny efekt brązujący, a więcej rozświetlający, perełki brązujące. Bardzo łatwe w użyciu, trudno z nimi przedobrzyć. Świetne do wykończenia makijażu :)
5. Maskara No.2, Astor, zwiększająca objętość i podkręcająca
Kolejna odsłona tuszu Astor (no.1 pokazywałam w ulubieńcach kwietnia). Również tym razem jestem zachwycona. Bardzo ładnie rozdziela rzesy, rzeczywiście zwiększa ich objętość i podkręca. Nie kruszy się, nie robi grudek. Świetna :)
6. Cienie do powiek
Gilded Metallics , Avon
Day Dream, Avon
Lubię cienie do powiek firmy Avon, od jakiegoś czasu są to produkty bardzo dobrej jakości o ciekawej kolorystyce. Tutaj zestaw złoto-brązowo-beżowy z subtelnymi drobinkami, oraz mieszanka bieli, różu, metalicznego jasnego błękitu i metalicznej szarości. Przyjemne w nakładaniu, nie osypują się, dobra jakość.
Od l do p: cienie Kobo nr 216 mocha latte
nr 217 pastel peach
nr 131 rosy brown
Uwielbiam cienie firmy Kobo za super jakość i kolorystykę. Świetnie się noszą, nie osypują. W tym miesiącu najczęściej sięgałam po wyżej pokazane kolory. Mocha latte to delikatnie metaliczny kolor beżu ze złotymi drobinkami, pastel peach to złota brzoskwinia , pięknie opalizująca, a rosy brown to delikatna mieszanka szarości i brązu z subtelnym różanym shimmerem.
Misslyn , 49s, ready to rock
Avon, deep wine
Trio Misslyn to mieszanka metalicznej bieli i jaśniutkiej szarości, środkowy kolor to klasyczna średnia szarość, a trzeci, najciemniejszy kolor to szarość z dużą domieszką teal. Delikatnie perłowe. Bardzo udane trio :)
Avon to duet w kolorach kakaowym i śliwki z domieszką szarości, matowe.
7. Szminki
Nr 1. Catrice 370 In A Rosegarden przykurzony różany odcień, świetny do dziennego makijażu.
Nr.2 Avon Romance , delikatny beżowo-różany odcień, daje bardzo subtelny efekt na ustach, ale jednak widoczny :)
Nr. 3 L'Oreal Caresse 102 Mauve Cherie , mieszanka różu i mauve, krycie połtransparentne.
Nr. 4 Maybelline Pinky Beige, jedna z moich ukochanych szminek nude , ta jest z nutą różu.
Nr. 5 Avon 3D Berry Cute, chłodny malinowy odcień, świetne krycie, bardzo dobra trwałość.
Nr. 6 Avon Extreme mauve, intensywny odcień mauve ze sporą ilością przykurzonego różu. Jeden z moich ulubionych odcieni ;)
8. Bibułki matujące, 40 sztuk, Wibo
Bibułki jak bibułki, z reguły każdej firmy są dobre. Ale te mają dodatkowy atut, duża ilość w niskiej cenie ;D Nie wyobrażam sobie noszenia makijażu przez cały dzień bez poprawek za pomocą bibułek. Bardzo przydatny produkt, który zawsze jest w mojej torebce.
9. Masło do ciała wanilia + pistacja, Bielenda
Uwielbiam to masełko do ciała, rozpieszcza zmysły swym zapachem, zdecydowanie nawilża , a nawet delikatnie natłuszcza mój spragniony wody naskórek. Polecam, ja do niego wracam kilka razy w roku ;)
10. Szczotka do włosów Tangle teezer
W końcu skusiłam się na sławną szczotkę do włosów, która ma rzekomo czynić cuda. Muszę przyznać, że jest to świetny produkt. Do tej pory każda szczotka jakiej używałam, czy to na sucho czy na mokro, wyrywała mi włosy, miała problem z ich rozczesaniem itp. itd. Ta szczotka rzeczywiście nie rwie włosów i bardzo łatwo je rozczesać. Dodatkowo bardzo przyjemnie masuje skórę głowy. Mam długie włosy więc komfort podczas ich czesania jest dla mnie ważny. Czy ta szczotka to ideał...nie wiem ;), ale aktualnie to mój ulubieniec do pielegncji włosów ;DDD
11. Zmiękczająca oliwka do skórek Be Beauty (Bell)
Oliwka do skórek w formie pędzelka, bardzo łatwa i przyjemna w obłsudze. Oliwka jest dość gęsta , nie rozlewa się po skórkach, świetnie je nawilża. Ma delikatny ziołowy zapach. Do kupienia niegdyś w Biedronce, wyprodukowana pod logiem Be Beauty przez firmę Bell. Bardzo udany produkt.
12. Lakiery
Oprócz tych, które pokzałam na blogu w tym miesiącu najprzyjemniej mi się nosiło:
1. China Glaze The heat is on intensywna krwista czerwień , o wykończeniu żelowo-kremowym, kryjąca po dwóch cienkich warstwach.
2. Wibo Wow granite sand nr 5, delikatnie beżowy piasek z drobinkami w kolorze pomarańczy i śliwki.
3. Sally Hansen Spare-A-Mint, kolejny piasek , tym razem w kolorze matowej morskiej zieleni, kryje po dwóch warstwach, wysycha na tradycyjną piaskową fakturę.
4. OPI Jinx, czyli złoto-czerwony piasek, pięknie prezentuje się w słońcu. Cudowny :)
5. Essie Aruba blue to metaliczny ciemny niebieski.....rzekłabym królewski niebieski...piękny w słońcu, jeszcze piękniejszy w sztucznym świetle.
1. OPI A Great Opera-tunity, przykurzony melonowy odcień z dodatkiem beżu. Świetnie kryje po dwóch cienkich warstwach, pięknie prezentuje się na dłoniach, delikatnie, bardzo dziewczęco :)
2. Lovely summer sand nr 4, uroczy błekitny piasek z ciut ciemniejszymi niebieskimi drobinkami. Jedyny minus: jak na piasek schnie długo :(
3. Essie Roarrrrange, intensywna, a jednocześnie nieco przypalona pomarańcza, wysycha na ciemniejszy odcień niż w buteleczce.
4. Misslyn dazzling viola, shimmerowy fiolet z nutą ciemnego niebieskiego.
5. Kiko 291 orchid pink, piękna kremowa purpura :) (na fotce wyszła zbyt różowo).
6. China Glaze What's She dune? Kremowy, bardzo neutralny jasny beż.
Macie, używacie, również jak ja jesteście zadowolone, czy raczej rozczarowanie produktami które pokazałam?
Miałam kiedyś paletkę cieni z Avonu i okazała się porażką. Cienie słabo napigmentowane i osypywały się. Nigdy więcej.
OdpowiedzUsuńNatomiast perełki brązujące bardzo lubię ;)
Ja kiedyś też trafiłam na takie cienie, ale jak pisałam wyżej od pewnego czasu te cienie są ekstra :) Dałam im jeszcze jedną szansę i nie żałuję. Perełki z Avonu w każdym wydaniu są super :)
Usuńspoooro tych ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńTen OPI z ostatniego zdjęcia o nr 1 jest ciekawy, a także przypalona pomarańczka Essie i cienie Kobo :)
OdpowiedzUsuńOPi i Essie super! Cienie też :DDD
UsuńSame cudowności :)
OdpowiedzUsuń;D
UsuńJakie piękne kolory pomadek i lakierów ;)
OdpowiedzUsuńNa punkcie jednego i drugiego mam bzika!!! :)
UsuńZ lakierów mam tylko Lovely Summer Sand nr 4 i Wibo Granite Sand nr 2 i oba bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię ich piaski :)
UsuńPerełki brązujące uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuńJa również :)
UsuńW końcu przeczytałam czyjąś opinię o tych cieniach z avonu. Robie do nich podchody jak pies do jeża i nie mogę się zdecydować, a konkretnie interesują mnie te z rózem.
OdpowiedzUsuńA lakiery świetne. Ten piasek SH bym chciała.