U mnie na paznokciach moja ostatnia zdobycz, czyli lakier Avon Lavender shimmer . Avon wprowadził kilka nowych kolorów do swojej kolekcji lakierów żelowych. Ten jest fioletem z dużą ilością srebrnego i lawendowego shimmeru. Rewelacyjna pigmentacja pozwala na pokrycie paznokcia jedna grubą warstwą, ;) Ja preferuję w takich lakierach z drobinkami raczej dwie cienkie warstwy. Formuła jest bardzo przyjemna, nakładanie bezproblemowe. Błysk tak jak w poprzednich lakierach z tej serii - super :) Ale ja dodałam z przyzwyczajenia top ;) Lakier bardzo mi się podoba, zresztą wszystkie nowe kolory są warte uwagi :)
Na moich paznokciach: jedna warstwa Kobo Intensive hardener, dwie warstwy Avon, jedna warstwa Sally Hansen Insta-Dri.
Nosicie, lubicie, polecacie lakiery Avon? Bo ja owszem :D
czwartek, 28 kwietnia 2016
sobota, 23 kwietnia 2016
E jak Essie
Na moich paznokciach dzisiaj wylądował lakier Essie Off Tropic (kolekcja Lounge Lover wiosna 2016). Jest to kremowa ciemna zieleń, może nieco tropikalna jak wskazuje nazwa. W każdym razie, kolor jest bardzo ładny, ale jak na wiosenną kolekcję to bardzo ciemny, nietypowy. Pigmentacja jest rewelacyjna, wystarczy jedna grubsza warstwa do pełnego krycia. Ja jednak na kilku paznokciach dodałam drugą, ponieważ nakładałam trochę cieńszą warstwę niż powinnam i były widoczne lekkie prześwity. Formuła jest dość gęsta, ale przyjemna w obsłudze. Ja ten lakier będę raczej nosić częściej jesienią, niż wiosną. Teraz preferuję nieco jaśniejsze zielenie ;) Ale kolor bardzo mi się podoba :)
Na moich paznokciach: jedna warstwa Kobo Intensive hardener, jedna/dwie warstwy Essie, jedna warstwa Poshe.
Podoba Wam się wiosenna kolekcja Essie, macie faworytów?
Na moich paznokciach: jedna warstwa Kobo Intensive hardener, jedna/dwie warstwy Essie, jedna warstwa Poshe.
Podoba Wam się wiosenna kolekcja Essie, macie faworytów?
czwartek, 21 kwietnia 2016
A jak Avon + O jak OPI
Wreszcie udało mi się złapać trochę słońca do zdjęć. Przed Wami słoneczny lakier Avon Inspire . Jest to kremowy lakier w kolorze bardzo przyjemnej słonecznej żółci. Maluje się nim wyjątkowo przyjemnie, potrzebne mi były dwie grubsze warstwy do pełnego krycia. Na zdjęciach wyszedł chyba ciut chłodniejszy niż jest w rzeczywistości. Bardzo fajny kolor. Do tego jeden z moich ulubionych glitterów, zresztą już pokazywany na blogu, czyli OPI To Be or Not To Beagle (kolekcja limitowana Peanuts Halloween 2014). Jest to bezbarwna baza, a w niej sporo się dzieje ;D Są tam delikatne czarne patyczki, czarne piegi i heksy dwóch wielkościach oraz heksy średniej wielkości w kolorach kremowym, pastelowym żółtym, morelowym, błękitnym i niebieskim. Nakłada się rewelacyjnie, u mnie na paznokciu widzicie jedną warstwę :) Ten manicure pobudza mnie i nastraja optymistycznie ;)
Na moich paznokciach: jedna warstwa Kobo Intensive Hardener, dwie warstwy Avon, jedna warstwa OPI, jedna warstwa Sally Hansen Insta-Dri.
Na moich paznokciach: jedna warstwa Kobo Intensive Hardener, dwie warstwy Avon, jedna warstwa OPI, jedna warstwa Sally Hansen Insta-Dri.
Ja jestem fanką żółtego koloru na paznokciach, a Wy?
piątek, 15 kwietnia 2016
C jak China Glaze
Dzisiaj nosiłam na paznokciach duet tej samej firmy, mianowicie China Glaze. Kolor położony na wszystkie paznokcie to Pinking out the window (kolekcja Road trip wiosna 2015). Jest to kremowa mieszanka jasnego koralu z różem. Nakładanie przyjemne, aczkolwiek potrafi trochę robić prześwity, więc dałam trzy cienkie warstwy , zamiast dwóch grubych. Na zdjęciach lakier wyszedł trochę jaśniej niż w rzeczywistości. Na dwa paznokcie dodałam glitter Be merry, be bright (kolekcja Happy HoliGlaze zima 2013). Jest to bezbarwna baza , a w niej różnej wielkości heksy w kolorze fioletowym i rubinowym. Nakładanie przyjemne, jedna warstwa całkowicie wystarczy do efektu jaki widzicie na zdjęciach. Glitteru jest dużo i sporo się go nabiera na pędzelek, lekko miziam i gotowe ;) Całość przyjemnie się nosiło :)
Na moich paznokciach: jedna warstwa Kobo Intensive hardener, trzy warstwy CH Pinking out the window, jedna warstwa CH Be merry, be bright, jedna warstwa Poshe.
Lubicie takie kolory? Nosicie? Bo ja chętnie :)
Na moich paznokciach: jedna warstwa Kobo Intensive hardener, trzy warstwy CH Pinking out the window, jedna warstwa CH Be merry, be bright, jedna warstwa Poshe.
Lubicie takie kolory? Nosicie? Bo ja chętnie :)
wtorek, 12 kwietnia 2016
M jak Makijaż : matowa szminka cz. 2 Maybelline
Dzisiaj kolejna część makijażowego cyklu. Druga porcja matowych szminek , tym razem Maybelline z serii Color sensational. W Polsce te szminki wystepują bodajże w sześciu odcieniach, ja posiadam trzy. Oczywiście te najbardziej intensywne ;) A dokładnie są to szminki w kolorach: 950 Magnetic Magenta , 995 Craving Coral , 965 Siren in Scarlet .
Pomadki są zamknięte w kwadratowych matowych opakowaniach w kolorze grafitowym.
Są to kremowe pomadki, ale ich formuła jest taka specyficzna. To jakby kremowy mus. Pigmentacja świetna, nakładanie bezproblemowe. Na ustach ich prawie nie czuć, są bardzo lekkie. Utrzymują się długo, zjadają lekko od środka ust. Na moich ustach bez poprawek wytrzymują ok. 5 godzin, później lubię jednak dodać jedną warstwę, aby efekt był intensywny. Lekko barwią wargi, zdecydowanie trzeba je usuwać płynem do demakijażu. Jak na matowe szminki przystało nieco wysuszają usta, ale nie jakoś drastycznie.
Jeśli miałabym je porównać do innych matowych szminek, to formułą i pigmentacją, ogólnie całością, są bardzo podobne do szminek z Avonu (o których pisałam wcześniej).
Oto jak kolory prezentują się na skórze:
Magnetic Magenta to intensywna fuksja/magenta. Absolutnie rewelacyjna :)
Craving Coral to kombinacja koralowej czerwieni z oranżem, mieszanka ostra i wybuchowa :) Chociaż na ustach jest nieco ciemniejsza.
Siren in Scarlet to elegancka a zarazem seksowna szkarłatna czerwień.
Reasumując, szminki są bardzo fajne, mają cudowne kolory i bardzo fajny rodzaj matu. Jako wielka fanka intensywnego koloru na ustach i matu,jestem z nich bardzo zadowolona :D
Macie te szminki, jesteście zadowolone, polecacie?
Pomadki są zamknięte w kwadratowych matowych opakowaniach w kolorze grafitowym.
Są to kremowe pomadki, ale ich formuła jest taka specyficzna. To jakby kremowy mus. Pigmentacja świetna, nakładanie bezproblemowe. Na ustach ich prawie nie czuć, są bardzo lekkie. Utrzymują się długo, zjadają lekko od środka ust. Na moich ustach bez poprawek wytrzymują ok. 5 godzin, później lubię jednak dodać jedną warstwę, aby efekt był intensywny. Lekko barwią wargi, zdecydowanie trzeba je usuwać płynem do demakijażu. Jak na matowe szminki przystało nieco wysuszają usta, ale nie jakoś drastycznie.
Jeśli miałabym je porównać do innych matowych szminek, to formułą i pigmentacją, ogólnie całością, są bardzo podobne do szminek z Avonu (o których pisałam wcześniej).
Oto jak kolory prezentują się na skórze:
Magnetic Magenta to intensywna fuksja/magenta. Absolutnie rewelacyjna :)
Craving Coral to kombinacja koralowej czerwieni z oranżem, mieszanka ostra i wybuchowa :) Chociaż na ustach jest nieco ciemniejsza.
Siren in Scarlet to elegancka a zarazem seksowna szkarłatna czerwień.
Reasumując, szminki są bardzo fajne, mają cudowne kolory i bardzo fajny rodzaj matu. Jako wielka fanka intensywnego koloru na ustach i matu,jestem z nich bardzo zadowolona :D
Macie te szminki, jesteście zadowolone, polecacie?
czwartek, 7 kwietnia 2016
E jak Essie
Dzisiaj na moich paznokciach lakier Essie Going Guru (kolekcja Resort Going Guru przedwiośnie ;) 2016). Jest to kremowa pastelowa mięta, ale ta z tych zielonych. Według mnie lekko przykurzona. Do pełnego krycia potrzebowałam dwóch warstw. Pierwszą dałam cienką i niestety smużyła, były prześwity. Druga grubsza, nakładana szybko załatwiła sprawę ;) Do Essie dodałam kropki za pomocą sondy lakierem Lovely Rio nr 2, czyli srebrnym piaskiem z heksami w kolorach srebrnym, niebieskim i zielonym. To nie był trafiony wybór pod względem konsystencji. Zrobienie nim równych kropek okazało się niełatwe, glitter zastygał niemal od razu na sondzie, ale nie miałam ochoty zmywać Essie, więc jakie kropki wyszły takie zostały ;D Essie ma cudowny kolor, trochę konsystencja mogłaby być lepsza, ale z pastelami tak bywa. To zdecydowanie jeden z moich ulubionych kolorów tej wiosny :)
Na moich paznokciach: jedna warstwa Kobo Intensive hardener , dwie warstwy Essie, jedna warstwa Essie Gel setter.
Jak Wam się podoba wiosenna propozycja marki Essie? Czy coś z kolekcji Going Guru wpadło w oko?
Na moich paznokciach: jedna warstwa Kobo Intensive hardener , dwie warstwy Essie, jedna warstwa Essie Gel setter.
Jak Wam się podoba wiosenna propozycja marki Essie? Czy coś z kolekcji Going Guru wpadło w oko?
niedziela, 3 kwietnia 2016
S jak Sally Hansen
W końcu wiosna,cudowne słoneczko, coraz cieplej i po prostu chce się żyć. Wczoraj dopadła mnie optymistyczna aura i oto na moich paznokciach iście wiosenny kolor, czyli Sally Hansen Green Thumb (seria Xtreme wear). Jest to kremowa, idąca lekko ku żelkowej formule zieleń. Nakłada się bardzo przyjemnie, potrzebne mi były dwie warstwy. Super błyszczy po wyschnięciu, ale u mnie lakier oczywiście pokryty topem. Na paznokciach palców serdecznych Sally Hansen Bleach Babe (seria Complete Salon Manicure). Jest to czysta biel z delikatnym srebrno-perłowym shimmerem. Kryje po dwóch warstwach. Na tej bieli kwiat zrobiony za pomocą sondy i kilku lakierów (nazwy pod zdjęciem ;)). Efekt mi się podoba, kojarzy mi się trochę z Cepelią :) Myślę, że wyszedł całkiem wiosenny manicure.
Na moich paznokciach: jedna warstwa Kobo Intensive hardener, dwie warstwy Sally Hansen, jedna warstwa Sally Hansen Insta-Dri.
Lakiery użyte do namalowania kwiatków: OPI I manicure for Beads, OPI Crawfishin' for a Compliment, OPI 5 Apples Tall, Sally Hansen Green Thumb.
Lubicie nosić zieleń na paznokciach czy raczej jej unikacie?
Na moich paznokciach: jedna warstwa Kobo Intensive hardener, dwie warstwy Sally Hansen, jedna warstwa Sally Hansen Insta-Dri.
Lakiery użyte do namalowania kwiatków: OPI I manicure for Beads, OPI Crawfishin' for a Compliment, OPI 5 Apples Tall, Sally Hansen Green Thumb.
Lubicie nosić zieleń na paznokciach czy raczej jej unikacie?
Subskrybuj:
Posty (Atom)